Kolejne tragikomiczne skutki prawicowej zmiany w instytucjach kultury.
Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski nie ma szczęścia. Najpierw bez konkursu dyrektorem placówki został Piotr Bernatowicz, człowiek o wątpliwych poglądach i mocno kontrowersyjnym doświadczeniu w prowadzeniu placówki kulturalnej. Potem byliśmy świadkami obniżania poziomu artystycznego CSW, ale i mocno kuriozalnego pomysłu, by w ramach koncertu Wolny Świat wystąpił nie kryjący faszystowskich sympatii zespół Hungarica. W zeszłym tygodniu dzięki wywiadowi wicedyrektorki Krystyny Różańskiej-Gorgolewskiej można było zajrzeć za kulisy pracy umysłowej wykonywanej w CSW.
W materiale zatytułowanym Sztuka współczesna. Jak wpływa na młodzież? Różańska-Gorgolewska wygłasza szereg ignoranckich opinii. M.in. wyśmiewa sztukę feministyczną, ewidentnie nie zdając sobie sprawy, że gdyby nie feminizm, to raczej nie byłaby, gdzie jest teraz. Sugeruje również ostrożne podejście, bo w sztuce współczesnej jest mnóstwo zabiegów, które są co najmniej dwuznaczne. Oczywiście, nie ma nic gorszego, niż sztuka, która nie wyraża czegoś wprost, jeszcze ktoś pomyśli samodzielnie! Ale największym kuriozum jest zniechęcanie do udziału młodzieży w galeryjnych warsztatach, sugerując, że lepszym wyjściem jest zabranie jej na wystawę sztuki dawnej. To bardzo ciekawe stanowisko, bo akurat sztuka współczesna ma o wiele większą szansę rezonować z młodymi ludźmi, niż tradycyjne ramoty, z dzisiejszej perspektywy mało atrakcyjne wizualnie i tematycznie. Po raz kolejny widzimy skutki dobrej zmiany w instytucjach kultury – ludzie odpowiedzialni za ich rozwój skupiają się na destrukcji i zniechęcaniu, nie zaś promocji sztuki. Całość obejrzycie poniżej – mimo krótkiego czasu trwania, jest to zdecydowanie propozycja dla ludzi o mocnych nerwach.